Archiwum 05 kwietnia 2021


Naiwność to nie grzech
05 kwietnia 2021, 15:45

 

- Felka, Felka jesteś tu? - Malwina krzyczała z przerażeniem. Wpadła do domu Ofelii i rozglądała się nerwowo.

- Tu jestem! - Felka odpowiedziała cała zapłakana, dalej siedząc pod drzwiami. Musiała tutaj zasnąć, bo obudziły ją krzyki Malwy. Nie miała pojęcia ile tu już siedzi i która godzina., ale po tym jak

bolały ją wszyskie mięśnie i kości, stwierdziła, że za długo.

- Felka, ludzie, jak mnie wystraszyłaś!– mówiła Malwina, klękając przy przyjaciółce. Widząc jej zapuchniętą od łez twarzy i z rozmazanym makijażem, mocno ją do siebie przytuliła.

- Niekorzystnie wyglądasz! - powiedziała, kiedy w końcu uwolniła Felkę z uścisku.

- Dzięki! – ta się zaśmiała i rozmasowywała sobie kark.

- Co się stało?! - zapytała Malwina, kiedy usiadła obok przyjaciółki i oparła się plecami o ścianę – masz otwarty samochód, drzwi do domu.

- Był tu! – Ofelia pociągnęła nosem.

Malwina nie musiała więcej pytać. Ta poukładana i perfekcyjna Ofelia, nigdy nie zostawiłaby nie zamkniętych drzwi do domu. Jednak Felka, która doprowadzona na skraj wytrzymałości przez

swojego męża, rozstrzęsiona i zaryczana, siedzała na podłodze w swoim domu i wylewała łzy.

- Co chciał tym razem? Co on Ci zrobił? – pytała.

Nagle odczepiła plecy od ściany i zwróciła głowę w stronę Felki. Ta ciągle patrzyła na ścianę naprzeciwko.

- Felka mam nadzieję, że Cię nie dotknął?!

Ofelia pokręciłą tylko głową, że nie. Milczały obie, Malwa nie chciała męczyć ją pytaniami. Felka była jej wdzięczna, że po prostu z nią siedzi na tej podłodze, którą zresztą wybierała, jak całą

resztę w tym domu.

- Nawet o nią nie zapytał! - w końcu Felka zaczęła mówić. Zakryła twarz rękami, bo z jej gardła znowu wydobywał się szloch.

- Felka! - Malwina objęła ją ramieniem, a drugą ręką głaskała po głowie.

- Wszystko będzie dobrze, Felka! Poradzimy sobie, Sara ma Ciebie, po co jej taki palant!– mówiła Malwa.

Ofelia spojrzała na przyjaciółkę.

- Przepraszam, wiem, że to jej ojciec, ale to nie zmienia faktu, że jest palantem.

- Tak, jest palantem. Interesuje go tylko to, kiedy się stąd wyprowadzimy. Nie interesuje go, że jego córka nie ma innego domu oprócz tego - Felka zaśmiała się przez łzy, bo już nie miała siły płakać.

- Czyli znowu chciał tego samego?! – Malwina prychnęła ze złością.

- Tak, chciał się nas stąd pozbyć!

- Nie ma prawa Was wyrzucić, słyszysz!

- Malwa, nie mam środków do życia! Nie ma za co go spłacić! Żaden bank nie da mi kredytu, nie mam pracy! Jestem nic nie warta, mój mąż usilnie mi to przypomina przy

każdym spotkaniu! – łzy znowu leciały jej po twarzy.

- Felka, nie słuchaj tego, co on pieprzy! Nie pracujesz, bo on Ci nie pozwolił! Redakcje będą się o Ciebie bić, żebyś zechciała u nich pracować. Kto zdobywał nagrody, jedna za

drugą, jak pracowałaś w wydawnictwie? Nie możesz pozwolić mu się tak gnoić, bo to on jest gnojem! – mówiła coraz bardziej wkurzona Malwina.

Felka tylko kręciła głową. Jak mogła dopuścić do tego, że stała się tak podporządkowana woli swojego męża. I nawet tego nie zauważyła, aż do teraz, a może nie chciała tego

widzieć. Kiedy jeszcze pracowała, nie raz stykała sie z kobietami, takimi jaką ona była teraz. Wtedy nie mogła pojąć, jak mogły do tego dopuścić. Teraz uważała, że ona była

żałosna.

 

Obie siedziały na kanapie u Felki w salonie. Malwina zrobiła im kawę i kanapki dla Ofelii. W tym czasie Felka wzięła prysznic i zajrzała do małej. Czując się już znacznie lepiej,

bez tuszu do rzęs rozmazanego po twarzy, mogła spokojnie pomyśleć.

- Pamiętasz, jak oglądałyśmy program o kobietach, które nie mogły wyrwać się spod wpływu swoich mężów? - zapytała Felka.

- Co? Tak, chyba tak – odpowiedziała niepewnie Malwina.

- A pamiętasz, co mówiłaś o tych kobietach? - dopytywała Felka.

- No...., że są niezaradne życiowo? - Malwina musiała się zastanowić – a czemu o to teraz pytasz?

- Bo mówiłaś o mnie. To ja jestem taką kobietą.

- Felka co Ty opowiadasz?

- Wyszłam wtedy od Ciebie i zanim doszłam do domu, nie mogłam opanować płaczu. Przed drzwiami wytarłam łzy, weszłam do środka. Po prostu przykładna żona. Sławek

oglądał mecz, nawet na mnie nie spojrzał. A pewnie chwilę wcześniej zabawiał się ze swoją nową miłością – po twarzy Felki płynęła niechciana łza.

- Skarbie! – zdołała jedynie powiedzieć Malwina.

- Proszę nie przerywaj mi, chcę, żebyś wiedziała z jąką ofermą życiową się przyjaźnisz!

- Przywdziałam maskę szczęśliwej żony – wyrzucała z siebie słowa.

- Przestań Felka!

- To jest prawda Malwina! – Ofelia zaczerpnęła powietrza i napiła się kawy, po czym kontynuowała, to co chciała i musiała powiedzieć przyjaciółce.

- Nie mam własnego konta. A nie, przepraszam, mam, na którym wieje przeciąg. Muszę co miesiąc się prosić, żeby łaskawie spłacił mi debet. Nie znam hasła do konta – jego

konta. Znam jedynie pin, bo wyobraź sobie, że czasami mogę chodzić z kartą na zakupy. Oczywiście, o ile nie wydam za dużo. Ale, mówimy już o czasie przeszłym, bo  zostawił

mnie z niczym. Jestem bez pracy i bez pieniędzy. W domu, z którego mój prawie były mąż chce mnie wyrzucić, żeby uwić sobie gniazdko z kimś innym. To on namawiał mnie,

żebym zrezygnowała z pracy.

- “Po co będziesz pracować, zarabiam wystarczająco dużo, zajmiesz się małą” - przedrzeźniała Sławka.

- Kochałam swoją pracę, ale byłam tak naiwna, że zrezygnowałam z niej. I to dla kogo? Dla tego padalca, dla którego praczka, sprzątaczka i kucharka się znudziła.

Postanowił wymienić mnie na nowszy model, może i młodszy. Wziął sobie zadbaną, ładną i z pewnością niezależną finansowo laskę. I wiesz co, wcale mu sie nie dziwię Jestem

taka żałosna! - Felka przełykała łzy.

Malwina była już przy niej i tuliła ją do siebie. Nic nie mówiła, pozwalała, żeby mogła wylać te wszystkie łzy. Felka nie musiała widzieć, że jej przzyjaciółka płakała razem z nią.

Tak bardzo było jej przykro, że jej najlepsza przyjaciółka, tak inteligentna, mądra, wrażliwa, ma tak niską ocenę o sobie. Dlaczego ona nie widzi, ile jest warta?